Archiwum kategorii: Komiks

Inteligentny dom

TW: Ostatnio mam zajawkę na inteligentne budynki. Konkretnie, to zajawkę mam od kilku lat, i od kilku lat moje działania ograniczają się do czytania o tym i wyszukiwania coraz to nowych systemów. Ostatnio zastanawiam się nad ZigBee – jest, jak na tego typu zastosowania, dość tanie. Ale pewnie znowu nic z tego nie będzie 🙂

Kess twierdzi, że nie chciałaby być przez cały czas monitorowana (a na tym między innymi polegają systemy inteligentnych domów). Ten komiks powstał zatem jako ostrzeżenie co może się stać, gdy technologia pójdzie w… złym kierunku.

BTW – jeśli macie jakiekolwiek doświadczenia z automatyzacją budynków, chętnie wysłucham opinii i rad, czy to w ogóle gra warta świeczki.

Wysłannik

Wysłannik

TW: Na wszelki wypadek oświadczam, że wszelkie podobieństwo do jakichkolwiek osób i zdarzeń jest czysto przypadkowe, a przedstawiona historia jest fikcją i wymysłem autorów 🙂

Inna sprawa, że faktycznie w tym roku z urlopem kiepsko. Kess marudzi (i słusznie) o górach, ale chęci nie idą w parze z możliwościami. Może pod koniec wakacji coś się uda, chociaż na tydzień, zobaczymy.

W międzyczasie macie może jakieś miejsca do zobaczenia w górach i nie tylko? Najchętniej takie w zasięgu jednodniowej (lub weekendowej) wycieczki startującej z Warszawy. A jeśli będą tam atrakcje dla czterolatków – to już ideał 🙂 Chętnie poznam jakieś nowe „cele”.

Soczewki kontaktowe

Najnowszy nabytek TW.

TW: I historia w dużym stopniu prawdziwa. W salonie oczywiście pokazano mi, co i jak i nawet zdejmowanie poszło mi sprawnie. Za to w domu… męczyłem się strasznie długo i chyba jednak okulary zostaną moim głównym środkiem poprawy wzroku.

Może macie jakieś rady? Co robić, czego unikać… Na razie wiem głównie tyle, że prawie nic nie wiem i co i rusz dowiaduję się o soczewkach czegoś nowego. A miałem je na oczach dopiero jeden dzień.

Do pracy rodacy

W całym kraju wakacje tuż, tuż, a u nas jakoś tak czas mnogości przeróżnych zajęć i terminów. Praca dla każdego co innego znaczy i warunki też różne, ale póki co jeszcze nie łapiemy wakacyjnego rozleniwienia, więc DO PRACY RODACY! Żeby można było potem chociaż na jakiś mały urlopik wyskoczyć…

Super Chomiszcz

Taki mały wektorowy super chomiszcz mi się zmalował. Mój pierwszy kolorowy wektorowy obrazek! Miał być projekt dla Rodentii, ale ten mi się na tyle podoba, że wrzucam go też tutaj. Wszystkie prawa zastrzeżone, a za wykorzystywanie bez zezwolenia Rodentii lub mojego niech wam zlezie paznokieć 😛

Kasa, kotku

TW:

Pewna powieściopisarka powiedziała kiedyś, że kobiety mają skłonność do oszczędzania na jedzeniu, a mężczyźni – na wszystkim, oprócz jedzenia. Coś w tym jest. Widzę to szczególnie, gdy jestem głodny – jestem wtedy przekonany, że na pewno będę w stanie zjeść… wszystko. Odbija się to niestety na moim portfelu, a później żołądku (zakupionych potraw oddać nie można, a wyrzucać szkoda).

Czasem może się zdarzyć, że odbije się to nie tylko na moich finansach… choć w rzeczywistości nie było wcale tak źle! I większość pieniędzy Kess oddałem. 🙂

A Wy, też tak macie? Albo Wasi partnerzy/partnerki? Ciekawi mnie, czy mój przypadek jest odosobniony, czy mogę zakładać klub anonimowych żarłoków głodomorów…

Krótka rzecz o kołowrotku

Kołowrotek dla chomika, czy na przykład myszoskoczka, to bardzo ważna rzecz. Właściwie z perspektywy czasu (obserwowania Pelka) okazuje się, że ulubiona i wręcz niezbędna. Gryzoń, który w naturze pokonuje wiele kilometrów jednego dnia, w każdej, nawet największej klatce czy terrarium będzie się nudził i potrzebował ruchu. Najważniejsze jednak, aby ta genialna zabawka była odpowiednia do rozmiaru chomika, ponieważ zbyt mała średnica powoduje trwałe odkształcenie się kręgosłupa zwierzaka. Nie będzie mógł się powstrzymać, bo to sprawa instynktu. Jest gdzie, to biegnę 🙂

Odpowiednia średnica dla chomika dżungarskiego i roborowskiego to od 22cm średnicy, a dla większych syryjskich chomików odpowiednio większe. Chodzi o to, żeby gryzoń biegnąc był wyprostowany. Łatwo to sprawdzić, wpasowując w kołowrotek sztywny przedmiot o długości chomika. Polecam średnicę 28 cm.  Wydawało mi się na początku, że młody dżungarek nie uciągnie takiego kółka, ale nie doceniłam go. Śmiga całe noce 😛

Ważne przy kołowrotku jest też, aby nie miał szczebelków i innych elementów (takich, jak na rysunku powyżej), w które mała chomicza łapka mogłaby się wkręcić, ponieważ podczas biegu prędkość jest tak wielka, że łapek nawet nie widać (przynajmniej u Pelka). Łatwo wtedy o poważny uraz.

Nie sugerujcie się proszę, tym co jest dostępne w sklepach zoologicznych, tylko dobrem waszego gryzonia. Łatwo znaleźć odpowiedni kołowrotek choćby w sklepach internetowych, a na forach często można dołączyć się do zbiorczego zamówienia i nawet jakiś rabacik czasem się trafi.

🙂 Szalonych i bezpiecznych biegów waszym gryzoniom życzę 🙂

Ps.: Najnowszy numer Rodentii planowany jest na 14 czerwca 🙂 Będzie tam więcej (i kompetentniej) o kołowrotkach, a także o szynszylach i i innych ciekawych gryzoniach. Zapraszam.

Dzieci i drony

TW:

Historia, niestety, oparta wyłącznie na marzeniach. Szkoda… A było tak:

Kess po powrocie znad morza postanowiła pokazać mi zdjęcia. Broniłem się długo, ale w końcu poległem i obejrzałem. Zdjęcia jak zdjęcia, niektóre całkiem niezłe (wiedzieliście, że w Bałtyku żyją krewetki?!), a na kilku z nich widnieje tajemniczy obiekt. Konkretnie – quadrocopter, który pewnego wieczora latał tam i straszył mewy.

Przyjrzałem się mu, zlokalizowałem w internecie stronę producenta i… zakochałem się. Gadżet świetny, kamera ze stabilizacją obrazu (i to konkretną stabilizacją). Czas lotu jakieś 20 minut, zasięg do kilometra(!), możliwość podglądu z kamery na żywo… bomba po prostu.

Niestety, cacko kosztuje, w zależności od modelu, od dwóch do pięciu tysięcy złotych (pomijam modele profesjonalne, za pięć tysięcy, ale funtów). Ech…