Wahaliśmy się trochę czy parada, czy rekonstrukcja bitwy w Ossowie. Wygrała parada, ale jedziemy bez samochodu, dlatego dziś wszystko w dzikim pędzie. Przepraszam za nędzny obrazek, ale czas nas goni 😛

Wahaliśmy się trochę czy parada, czy rekonstrukcja bitwy w Ossowie. Wygrała parada, ale jedziemy bez samochodu, dlatego dziś wszystko w dzikim pędzie. Przepraszam za nędzny obrazek, ale czas nas goni 😛
W pracy przed urlopem… zawsze to samo.
Trochę z innej beczki. Zapraszamy do przeczytania i oglądania kolejnego numeru Rodentii. Nowe ilustracje i tym razem Pelek na okładce!
W sumie to chyba nie wymaga komentarza. Są ludzie, którzy potrzebują mieć w swoim otoczeniu jakiegoś zwierzaka, opiekować się nim itp. I tacy, którzy tego nie rozumieją. Cóż… Pewnie w dużej mierze, jeśli w dzieciństwie miało się zwierzaki w domu, to już tak zostaje na całe życie, a jeśli nie, to zawsze można się nawrócić. 😛 Chociaż jak sobie przypominam, to wszystkie zwierzaki w domu rodzinnym były raczej moje i przeze mnie sprowadzone, hmm…
A jak to jest z Wami? Macie jakieś teorie na ten temat?
TW: Zabawy z dziećmi niosą przed sobą wiele wyzwań i niebezpieczeństw. Czasem nawet najbardziej niewinne zajęcie może… pójść nie po twojej myśli. Według mnie rodzic powinien posiadać pewien rodzaj pozytywnej paranoi, umiejętność przewidywania wypadków i przeszkód, zanim się „staną”.
A żeby ta paranoja nie przerodziła się w coś gorszego, przydaje się wentyl bezpieczeństwa. Dzięki umiejętnościom Kess, oto jeden z takich wentyli 🙂
TW: Kess na urlopie po raz kolejny. Dobrze ma… Ale jeszcze trochę i może mnie również wypuszczą 🙂
Dziś zatem zamiast typowego komiksu kolejna ilustracja do czasopisma internetowego „Rodentia”. Kess pewnie więcej by o niej napisała, ja wiem tylko, że gryzonie również mogą mieć pasożyty i hodowcy powinni na to uważać, bo mogą one przerodzić się w problem.
Mam nadzieję, że ktoś w komentarzach powie więcej na ten temat, bo to naprawdę nie moja działka 🙂 Żeby to były chociaż wirusy komputerowe…
TW: Są takie dni w życiu programisty kiedy marzy, aby rzeczywistość przypominała choć trochę stare komiksy. Peleryna niewidka, przenośne drzwi, czy… Pewnie sami wiecie 🙂 Komiks powstał właśnie na kanwie takich momentów, choć oczywiście wszystkie osoby prócz mnie są zmyślone (true story, Kess w końcu nie zna moich znajomych z pracy). Jeśli by ktoś poczuł się urażony – nie martwcie się, to nie o Was.
Chociaż, kto wie, skoro macie poczucie winy?… 😛
Post scriptum i disclaimer: rysunki jak zwykle by Kess – ja naumiałem się tylko gryzmolić jak kura pazurem. Nie przypisujcie mi aby jakichś zdolności plastycznych 🙂
TW: Kolejna wariacja na temat inteligentnych budynków, tym razem w postaci systemu alarmowego. W niektórych domach może mieć on naprawdę ciężkie życie…
TW: Komiks zainspirowany prawdziwymi, choć przyszłymi wydarzeniami. Choć przyznajcie, niektóre kontrole wyglądają podobnie…
Kess:
Bo to było tak…
Przychodzi TW z pracy i opowiada co tam słychać i co nowego, a w pewnej chwili stwierdza z przejęciem, że będzie kontrol…
– Jaki Troll? – grzecznie pytam.
Reszta opowieści dotyczyła nieszczęśnika spotkanego przez TW rano w biurze, który musi tam nocować jak się coś wdraża itp. Dlatego specjalna dedykacja tego komiksu jest dla naszego kolegi, który z poświęceniem przygotowuje firmę na spotkanie z Konem Trollem 🙂
TW: Komiks na wtorek wreszcie dowieźli! Dziś nieco później, bo Kess jest zawalona robotą. Jak coś z niej wyjdzie, to nie omieszkamy się pochwalić 🙂 TW też ma co robić ze względu na zakończony mundial i inne tego typu atrakcje. Ot, praca.
Przy okazji mały konkurs, choć bez nagród (na razie). TW się wziął, spiął i wymyślił tekst dzisiejszego komiksu, ale nie jesteśmy z niego całkiem zadowoleni. Zatem jeśli macie pomysł, co ciekawszego mogłoby być mówione na tym obrazku – wpisujcie w komentarzach. Jak wspomnieliśmy, na razie nagród nie ma, ale jeśli jakaś odpowiedź nas szczególnie zainspiruje, kto wie?…
TW: Może Was to zdziwić, ale historia oparta na tak zwanych „faktach autentycznych”. Rzeczywiście, siedzę sobie i pracuję, a tu na firmowej grupie Facebook’owej (sic) szef ogłasza, że niedługo zjawią się ludzie z Facebooka lody rozdawać. I krótko potem przed budynkiem zaparkowała ciężarówka ze znajomym logo, a miłe panie (i panowie) poczęli częstować.
To podobnież była zorganizowana akcja, a uhonorowane zostały różne co większe agencje współpracujące z Facebookiem w Polsce.
Miłe to, ale faktycznie, teraz boję się otworzyć lodówkę 🙂