Nie żebym była jakaś zaborcza,
czy coś…
Nie żebym była jakaś zaborcza,
czy coś…
Praca się objawiła. Jutro pierwszy dzień. Umowa i takie tam. TW zadowolony.
W domu wszystko wraca do normy.
Sory za grubą krechę ;p
Poszukiwania trwają, jednak kreatywne podejście okazało się w pewnym sensie owocne. TW jak na razie analizuje umowy potencjalnych pracodawców :).
Co do obrazka, to widziałam kiedyś coś podobnego i baaaaardzo wydało mi się znajome. Odkąd TW poszukuje pracy, znacząco wzrosło nam zużycie wody ;P
TW dalej szuka pracy. Szuka i szuka, odnaleźć nie może… być może dlatego, że szuka „już” cały tydzień.
Z tej okazji mały poradnik. Jeśli kiedyś znajdziecie się w sytuacji TW… cóż, będziecie przynajmniej wiedzieli, czego nie robić…
Cóż, TW zmienia pracę. Chwila zastanowienia i pokusa pozostania w domu nieco dłużej umknęła szybciej, niż się pojawiła 😛
Fajnie się przekonać, że ma się inteligentne dziecko.
Gorzej uświadomić sobie własne… niedostatki 😛
Tym razem coś dla miłośników Andrusowych przyśpiewek.
Żelazna logika M w działaniu 🙂