Dopadło nas. Oblazło i trzyma. Chorujemy sobie tak już cały miesiąc. Cały wrzesień bez pierwszych trzech dni. Dlaczego?
Wiwat przedszkole i jego wstrętne bakcyle – mordercy! Niech skisną.
Słyszałam opowieści, że jak się dziecko pośle do przedszkola pierwszy raz, to będzie chore. Posłałam z pełną świadomością, ale po miesiącu zapalenia oskrzeli i dwóch antybiotykach (gdzie ja też podłapałam zarazę i tak samo nie mogę się jej pozbyć) MAM DOŚĆ!
W sumie Pan M był w przedszkolu 6 dni, na cały miesiąc. Zaczyna się następny, a końca nie widać. Co chwila coś. Czy Was te pierwsze tygodnie dziecka w przedszkolu też tak przeczołgały? Czy tylko my nie mamy odporności za grosz?
Napiszcie proszę, jakie są Wasze doświadczenia z tego czasu. Doradźcie coś. Pocieszcie… Ja się poważnie zastanawiam, czy to tak dalej ma sens. Nienawidzę chorować 🙁
Ps. TW zdrowy jak rybka, wrrrr…
Jeśli w piątek nie będzie komiksu to znaczy, że szlag mnie trafił.