Jak co roku, pomimo niezachęcającej aury ogarnia mnie szał wywalania i porządkowania rupieci. Cóż, nie wiem jak Wy, ale ja wymagam zaangażowania całej rodziny… Tylko rodzina jakoś tak nie do końca rozumie, o co mi chodzi 🙂
Wczoraj z szafy Młodego wywaliłam dwa wory za małych ubrań. Dziś czas na moją i TW 🙂
ale…wywaliłaś? że tak definitywnie do kosza?
TW: Z szafy do torby… podobno. Tak powiedziała Kess. Ja tych ubrań więcej nie widziałem 😛