Nasz nowy lokator 🙂 Imię Pan M podrzucił ot tak, jak gdyby planował to od dawna i nie zmienił zamiaru pytany z zaskoku wielokrotnie. Nie wiem skąd, ale dla Niego było zupełnie jasne, jak będzie się nazywał ten drobiazg. Przydomek dostał po pierwszej nocy od TW i zaraz wyprowadził się z sypialni. Teraz ma własny pokój i święty spokój w pracowni ;P
Dlaczego chomik? Hm… małe, bezbronne i w potrzebie… Adoptowany (bo teraz tak się nazywa branie zwierzaka z ogłoszenia) nie skończy jako karma dla węża, albo w domu dzieciasadysty. Może ktoś ma warunki na takie małe puchate kuleczki http://tablica.pl/oferta/chomiczki-chomiki-dzungarskie-mlode-zadbane-pilnie-oddam-ID4BaIb.html#2cf1e9af33. Rodzeństwo czeka 🙂 .
Jest, jak się okazało, „sklepową niespodzianką”. Poprzednia właścicielka kupiła chomiczka w sklepie i za kilka dni miała całe stadko 🙂 , bo to była pani chomiczkowa z koedukacyjnego akwarium. Nie warto ufać sprzedawcom.
Warto natomiast zabezpieczyć chomika przed małymi dziećmi, jeśli się posiada jedno i drugie. Peleś mieszka w Samli z Ikei (to takie dużachne pudło o wymiarach optymalnych dla dżungarka http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40102978/#/90102971) od góry zakrytej siatką, żeby była dobra wentylacja i małe dziecięce paluszki nie dostały się do środka. Zwierzak to genialna nauka cierpliwości i odpowiedzialności dla dziecka, ale tak naprawdę to:
- Dziecko wcale nie musi zwierza trzymać w łapie 🙂 . Bez tego też świetnie się uczy jw.
- Zwierzę w domu to nie zabawka, tylko współmieszkaniec, którym trzeba się opiekować (dopiero około dziewięciolatek jest w stanie przejąć obowiązki związane z np. chomikiem czy rybkami) i trzeba mieć na to czas.
Ok. Już nie smęcę. Jak się Peleś oswoi, to jakieś fotki wrzucimy 🙂