TW: Edukacja przedszkolna (a w zasadzie zerówkowa – na przedszkolną pan M się obraża i poprawia) postępuje. Tym razem za nami pierwsze publiczne wystąpienie naszego syna, czyli jasełka. Grał tam jednego z Trzech Króli, co to przybyli i dary złożyli – Melchiora. Naszym absolutnie subiektywnym zdaniem – wypadł naprawdę nieźle (Kess mówi, że genialnie). To znaczy – powiedział swoją kwestię z dobrą dykcją, głośno i nawet była w tym szczypta gry aktorskiej.
Jakoś mi się to w głowie połączyło z innymi przymiotami, jakie posiada mój potomek. A są to między innymi nieprzeciętna niechęć do jedzenia i równie nieprzeciętna chęć do utargowania czegoś dla siebie. Ciekawe, czy to przejdzie z wiekiem, czy się pogłębi?
Zatem co prawda mogę napisać, że wszelkie wydarzenia przedstawione w komiksie są fikcyjne, ale równie prawdziwe jest stwierdzenie, że absolutnie mogą się zdarzyć. I pewnie się zdarzą…