Hej Kochani!
Lubicie Ramen? Jedliście kiedyś jakiś dobry? Może znacie fajną restaurację, gdzie można się delektować tym azjatyckim specjałem?
Tata Wilkołak jest niemal fanatykiem. Mecz Polska-Szwajcaria oglądaliśmy w naszej znajomej knajpce sushi właśnie przy ogromnej misce Ramenu z krewetkami. To było bardzo udane wyjście i udany meczyk. Poza obsługą nie było nikogo – wszyscy zamawiali z dostawą do domu. Mieliśmy dla siebie kilka telewizorów, pustą salę i pyszne jedzonko. Ja właśnie dostałam zamówione markery (o nich następnym razem), a TW był wdzięcznym modelem 🙂 Jeśli właśnie ktoś z Was zastanawia się co zrobiliśmy z dzieckiem to spokojnie, nic mu nie było. Banalnie – spędzał miło czas u babci.
Chyba nie publikowałam tu za bardzo rysunków odręcznych, więc czas nadrobić zaległości. Zmienia mi się też trochę sposób rysowania bo lubię sobie nadal poeksperymentować i cały czas czegoś nowego się uczę i nowe rzeczy mnie inspirują 🙂
Miłego dnia.
Tata Wilkołak o Ramenie
To ja coś od siebie dodam. Ramen jest super. To nie jest w zasadzie zupa, tylko danie jednogarnkowe. Mam spory apetyt, ale po zjedzeniu jednego jestem pełen. Choć oczywiście to może być kwestia miejsca, zdarzyło mi się spotkać porcje tak małe, że aż wstyd. Zresztą danie to w Polsce nie jest jakoś bardzo popularne, choć w suszarniach coraz częściej obecne. I nierzadko wtykane na siłę i bez pomyślunku. Ząbkowskie Mokuso Sushi (kryptoreklama) jest tu chlubnym wyjątkiem – konkretna ilość i bardzo przyjemny smak. Jak się ma do japońskich – niestety jeszcze nie sprawdzałem. Może kiedyś…