Nie cierpię słonecznej, wietrznej i wysokociśnieniowej pogody. Powinny być jakieś społeczne niańki na telefon dla każdego rodzica, który miewa migreny. Taki nowy zawód – niańka na migrenę. Taka, co zajmie się domem, dzieckiem, mną i sprawi, że ten wstrętny wyłażący ze środka głowy mały ćmiący pokurcz, zwany „bólem głowy”, zniknie.
Cóż, jak na razie jest TW na migrenę. Całkiem niezłe lekarstwo, przynajmniej Malutkiem się zajmie. Ale co ja zrobię w tygodniu, jak pójdzie do roboty??? Znowu usłyszę wysyczane przez zęby „I see you!” i zacznie mnie skrobać po czaszce od środka, od nowa…
…małe białe…może dwie dla pewności?