Coś nowego na święta…

Nie, żebym miała tak zawsze, właściwie nie należę do ludzi narzekających na fryzjerów i zazwyczaj jestem zadowolona. Pod warunkiem, że cokolwiek się zmieni, bo bez tego czuję się oskubana z kasy, nie obcięta. Niesamowite, że cała przyjemność trwała około godziny i nic, włosów odpadło jakieś 1,5 cm.

Ps. Do tych, którzy uważają, że mam dziwne oczy na tym obrazku (tak jak TW), to owszem, spuchły mi i są dziwne. Coraz dziwniejsze, a w Wigilię przemienią się w takie musze.